|
Link :: 04.01.2005 :: 12:16 Link :: 04.01.2005 :: 15:29 Niechże mnie ktoś dobije... Od trzech dni gorączka...Moja wątroba tego nie wytrzyma. Nie moge juz patrzeć na tabletki. Może lepiej by było wziąć taką co raz na zawsze wyleczy... Ośmieszam się? Być może. Taka juz jestem. Nie lubie bólu. Chyba że cierpie za miliony, złudne nadzieje albo wielką miłość. Jest ból i ból. Ten fizyczny sie znosi ten duchowy wybiera. Cierpienie za miłość... Nie ma miłości bez zazdrości? Siedze na kolanach zazdrości kiedy miłość jest daleko. Czy naprawde chciałabym ją zabić? Aż tak bardzo mi zależy? Komentuj(1) Link :: 05.01.2005 :: 20:34 Dzis rano zapadl wyrok. W tym tygodniu do szkoly nie pojde. Powod do radosci? Bynajmniej. Zwazywszy na to ze powinnam pozaliczac...to i owo. Poza tym juz dosc odpoczelam. Taka choroba przydaje sie w listopadzie. No dobra. Przesadzam. Taka choroba nie przydaje sie wcale. Juz wiem czemu ludzie nie chca zeby ich reanimowali. Ciagle jest mi goraco Albo mam drgawki z zimna:/. Chetnie pozbylabym sie glowy. Tylko moj kotek mnie kocha i rozumie. Nawet mama sie ze mnie smieje. Ponoc jestem czerwona jak komunistka. I co z tego? Komunisci to tez ludzie. I tak zawsze powtarzam ze jestem komunistka. Anatol za to jest chyba anarchista. Tym bardziej go kocham. Nie mam mocy w ogole. Komentuj(2) Link :: 06.01.2005 :: 23:26 Dzien dobry Ale raczej w sensie dobry dzien. Juz wieczor. Czuje sie jak kretyn piszac te esemesy. Jak bym gadala do sciany... Nawet nie wiem czy czytasz. Czy chcesz. Marnujemy ten czas. Upadek. Nie upadl tak nisko. Ona upadla nizej. Kobieta kochana zawsze upada nizej. Czasem sie tylko wydaje. Ksiezniczka moze nie upadne. Moze mnie nikt nie kocha. I kim sie okarze? Ksieciem czy krolewskim blaznem? Komentuj(2) Link :: 07.01.2005 :: 16:34 W oknie na przeciwko plona swieczki. Noc pali tesknota. Nie budze sie juz o czwartej nad ranem. Wtedy jeszcze nie spie. Dlaczego boje sie zamknac oczy? Po tamtej stronie marzen jest piekniej. Cos kolacze sie po glowie. Ale stracony czas wreszcie nadejdzie. Komentuj(1) Link :: 07.01.2005 :: 22:49 Znalazlam moj stary pamietnik. Boje sie go otworzyc. Wroca wspomnienia. Szklane slonce, tamta sukienka, tamten... To bedzie powazna rozmowa. Ja tak nie potrafie. Wiem ze chcialabym ja zabic. Wydaje sie ze to cos innego. Wiem ze nie. Ale to nic zlego. Bo ja wiem ze nic zlego. Tylko czy potrafilabym zrozumiec? Nie moge wymagac. Moze Aniela napisze o 4 nad raniem... Komentuj(3) Link :: 08.01.2005 :: 22:46 Anioly sa cale zielone... ale tylko w bieszczadach... Tu jest blekitny. Z opuncja figowa. I dobra herbata. No gdzie sa twoje zelazne ramiona? Co zawsze otaczaja moje paranoje. Zimno. Moze choc Monet zapali swieczke?! Komentuj(1) Link :: 09.01.2005 :: 22:52 Przyjedz i kup mi pomarancze. Komentuj(2) Link :: 10.01.2005 :: 17:30 Wszedzie pusto. W skrzynce pusto. :( W glowie pusto. W kieszeni pusto tez. Milo tak czasem na gitarze... Nie mam natchnienia. Chyba nie tesknie. Komentuj(3) Link :: 10.01.2005 :: 20:10 Moze wpadniesz na herbate? (pytanie retoryczne) Natchnelo. Ale ciii. Nie rozumiem. Nawet nie chcem. Lepiej nie rozumiec. A ty pytasz czy slysze. Dlaczego? I tak nic z tego nie bedzie. Nigdy nie wychodzi przeciez. Nie ze mna. Nie umiem tak zeby nie bylo. Smutno. Poczta polska mnie doluje. Przepraszam. Wiesz ze cie nie lubie. Nie mow ze wiesz dlaczego. Ja sama tego nie wiem. Mieszkam w wysokiej wierzy otoczonej fosa. Nie wiem czemu tak sie stalo. Nie pojelam. Jestem glupia. A jakze. Tylko co mnie to obchodzi? Heh... Jedynie stracilam zaufanie do was. Choc i tak nigdy go nie mialam. Takie jak ja nie ufaja. Ale lubilam was. Zdziwiona? Staram sie zrozumiec tylko dlaczego moja szklana harbata zawsze paruje do gory... Komentuj(2) Link :: 11.01.2005 :: 18:38 Pech. Rodzicow sie nie wybiera. Niestety. Ale to nie wazne. Wszystko mozna przetrwac. Gorzej. Bo ja wszystko chce tylko przetrwac. Listu jak nie bylo tak nie ma. Poczte chyba znienawidze. Albo nadawce... Kupilam ksiazke. Bo ja lubie miec ksiazki. Moje mysli nie sa gladkie jak statki kosmiczne. Zobaczymy czy bedzie ciekawie. Przeprosiny przyjete. Zaufanie powaznie nadszarpniete. Mimo ze sprawa tak niepowazna. Niektorym sie wydaje. Pan zdal a pani sie zadawalo. Gdzie jest herbata? Ehhh... Spadam na Bora-Bora. Komentuj(3) Link :: 14.01.2005 :: 20:40 Mam robaki. Smieszne to. Dzis nawet Chlodwig jest zabawny. Jadac autobusem zastanawiam sie jak marne sa moje wywody. Chyba na temat marnosci egzystencji. Nawet facet obok mnie od którego czuc wczorajsza wodka mi nie przeszkadza. Jestem beznadziejna. Wcale nie mam niskiej samooceny. Ciekawe czy mój zolnierz przezyje kolejna serie moich depresyjnych slow. Wciąż nienawidze poczty polskiej. Tak mi do niej daleko. Coraz czesciej przypominaja mi się bieszczady. I zdania takie dlugie. Ja chce na woodstock!!!! To nie fair. Ukryj mnie za siodma gora. Milion mysli a kazda beznadziejna. Mam talent! Nie żeby mi zalezalo. Nawet w to nie wierze. Gubie slowa. Robaki zrzeraja wszystko... Neta tez. I Karola wlosy. Zacynam czuc się jak w klatce. Czasem mysle ze koniec jest blisko. Czas staje się nudny. Nie wiem kiedy znow... Komentuj(1) Link :: 15.01.2005 :: 12:26 Nie mam guza. Nie wiem czy to dobrze. Robaki nadal polykaja wszystko. Aniela jest mila wiec pisze. Kiedys to bylo tak... Moze po weekendzie... Za duzo tych kropek przed zdaniem. Dzis wieczor Magnat. Bedzie sie dzialo... Oby do kwietnia. Milenko dziekuje:* Komentuj(2) Link :: 17.01.2005 :: 18:29 Notka z wczoraj...Dluga wiec nie czytaj. Dzis mysle tylko żeby stad uciec. Za sciana być może rozgrywal się dramat. Teraz wszystko ucichlo. Anatol uciekl. Zrobil to o czym ja tylko marze. Na razie. Był taki maly a tyle w nim odwagi. Skoczyc z trzeciego pietra. Na pewno spadl na cztery lapy. Ciala nigdy nie odnaleziono. Tylko jak poradzil sobie z tym chlodem? Powiedzialam dzisiaj ze jej nienawidze a ona mi na to „lepsze takie uczucie niż żadne”. Jak to rozumiec? Czyzby była bardziej spostrzegawcza niż myslalam? Ja wlasciwie jestem sierota. To dlatego nie potrafie kochac. To dlatego jestem lodlamaczka... Zrozumialam teraz sporo rzeczy. Najgorsze ze wcale nie chcialam ich rozumiec. Czasem oswiecenie splywa jak grom z jasnego nieba. I nie wiem już co robic. W dniu w którym zaczelam kochac zaczelam tez nienawidzic. Jak bardzo moje uczucia sa plastikowe? Najgorsza będzie chwila w ktorej udowodnie sobie ze tak naprwade nie kocham (wiec także nie nienawidze). Wtedy nie pozostana mi żadne zludzenia. Stane się warzywem? Nie potrafie plakac. A może ktos nauczy mnie kochac? Zabawne... Skad bierze się ta nadzieja? To tak jak bym powiedziala: ”Może Anatol wroci.” Kto chciałby tu wrocic? Spojrzalam sobie w oczy. Sa szalone. Widzialam obled. Jak możesz mowic ze sa piekne? Kolejne klamstwo. Jedynie zyletka - wierna przyjaciolka. Kiedy po nia siegnac by nie rozsmieszyc samej siebie? Kubek już pusty, zimny... Nie ma w nim herbaty. Malinowej. Tylko czas jakby w nim zastygl i paruje. Ciagle jeszcze. Paznokcie mienia się bo na nie patrzysz. Nie możesz tego sprawdzic. Bo ja potrafie tego udowodnic. Mam do siebie zal. Nie było mnie wtedy. Widze go nawet w gumce do wlosow idiotycznie spadajacej na podloge. Moge się obwiniac do konac zycia. Ktos powie nie warto. Ja powiem: „Milszy mi jest pantofelek od ciebie ty skurwesynie.” Nie przyczynie się już do smierci zadnego zwierzaka. Mam wybor wiec go dokonuje. Moje prawa moja sprawa. I moje bieszczady. Odsunelam ta zeczywistosc bo wiem jak skoncze. Choc dopiero wtedy naprawde zaczne. To chyba moje zycie ma talent nie ja... „Zycie jest podle i tak szybko zapierdala.” Tak mi kiedys powiedziales. Prawda. Choc teraz przydalyby mi się mniej dramatyczne slowa. Mam okrutny nastroj. Utopie smutki bo ktorz potrafilby mnie pocieszyc? Tylko w twoich ramionach czujeta iluzje bezpieczenstwa. Kiedy twoje ramiona znow otocza moje paranoje? Egzystuje zawieszona gdzies miedzy miloscia a nienawiscia. I nic już nie jest prawda. Rozplyne się w jakims beznadziejnym snie malej oblakanej dziewczynki. Stane się pylem. Swiat będzie bajka a klatka otworzy się raz na zawsze. Komentuj(3) Link :: 20.01.2005 :: 19:42 Tak bardzo boli. Glowa. Chcialabym byc bohaterka jednej z ksiazek ktore przeczytalam. Tam zawsze wszystko jakos sie uklada. Nie zniose tego dluzej. Wielu rzeczy juz zniesc dluzej nie moge. Czasem dochodzi sie do takiego momentu, do kresu swojej wytrzymalosci. I trach. Wszystko peka jak banka mydlana. Przyjezdzaja mili panowie i zakladaja kaftan. Bialy czysty. Od tej pory i umysl bedzie czysty. I bezpieczne cztery katy. Jak przy tobie tylko one nie odejda. Nie wyjada. W glowie mam tylko pustke po wybuchu. Utopie smutki w butelce wodki. Jutro. Czasem czuje ze za pozno juz na wszystko. Przeszlosc ma niewiarygodny wplyw na przyszlosc. Przeraza mnie to. Nie jestem pewna czy chce wrocic do wiezy. Ale wtedy bylam niezwyciezona. Na wszystkich patrzylam z gory. Nie wierzylam w milosc ani przyjazn. W przyjazn ciagle nie wierze. Kiedys beda tylko bieszczady i literacka nagroda nobla. Do tego nie potrzebna mi fizyka. Komentuj(4) Link :: 21.01.2005 :: 13:51 Szal. Bywa. "Musisz byc silna." Nic nie musze. Poza tym juz nie potrafie. Dzieja sie rzeczy o ktorych pomysle. Ale tylko te najgorsze. Nie myslec? Godzinna rozmowa przez telefon ktora niczego nie dala. Znow cos zmarnowalam. Rzecz ktora z gory ustalilam juz dawno nie pozwala mi teraz czekac. Noz w plecy. No bo jesli sie spelni? Zwyczajnie. Z niektorych sytuacji nie ma wyjscia. Z tej nie ma. Klatka staje sie coraz mniejsza. A ja mam klaustrofobie. Ta decyzja to zwykla kalkulacja. Matematyczne bzdury. Nic sie nie oplaca. Niczego nie chce. Nie wiem kim jestem i jaka powinnam byc. Nie rozumiem co czuje. Za duzo wolnosci. Jestem slaba potrzebuje kogos kto powie co mam robic. Kazdy mowi co innego. Slaba - niezwyciazona . To odmienny stan swiadomosci. Komentuj(4) Link :: 22.01.2005 :: 14:57 To byl moj pierwszy raz. Nie moglam tego powstrzymac. No coz. Jestem bogatsza o nowe doswiadczenie. Ochydne:). Ponoc nie wazne co a wazne z kim. Moze czas poszukac nowej wokalistki? Ktos powiedzial co mam robic. I jestem wdzieczna. Stolarze. Wlasciwie to nie wiem dlaczego tak jest. Tak ze on jest kims wyjatkowym. Dla wszystkich. A dla mnie chyba najbardziej. To chyba ten moment w ktorym zloszcze sie na siebie. Bo te mysli takie glupie. Jestem tylko czlowiekiem. Na dodatek puchem marnym. Byly komunistyczne slomki, sweterek, sznurowka i... nie bylo SKArpetek. No i wszyscy sie smiali. Ha! Jeszcze wam pokarzemy. Mimo to nastroje dobre - komunistyczne. Do pewnego momentu... ******************************* Spelnienia marzen, szczesliwych chwil mijajacych w zolwim tepie, wiatru co rozwiewa smutki i tego jedynego mojej kochanej siostrzyczce w dniu urodzin. Tysiac caluskow Kasienko:* Komentuj(2) Link :: 23.01.2005 :: 21:19 Dzis spie w domu:) Wiem juz ze moge miec caly swiat. Bo jego rece byly inne. Dziwne. Szybko i nerwowo. Nie szukaly mysli. Pierwszy raz od tak dawna... Tak zwyczajnie. Normalnie. Bez zobowiazan. W tajemnicy przed umyslem. Pod wplywem chwili. Jak kiedys. Zycie wydaje sie filmem. Gram glowna role choc kiepska ze mnie aktroka. Grajac przed sama soba? Film bardziej niz rzeczywistosc prawdziwy. Czasem warto posluchac "umcyk-umcyk". Przecierz o tym zapomne. Zapomnij. Anatol nie ma mi za zle. I nie trzeba przepraszac. Skampararas. Slodkie ciastka i gorzka herbata. Dzien co trwa trzy doby. I... mialam napisac piosenke. Do pracy rodacy!! Komentuj(3) Link :: 24.01.2005 :: 20:38 Ohh... Nie prawda. Opryskliwa hiperbola. Rozzalenie i serek Almette. Nie chce o tym pisac. Nie bedzie piosenki o moim doswiadczeniu. Mosty sa niezwykle. My stalismy sie na moscie. Czas nie stanal w miejscu... Rzeczy skomplikowanych nie da sie wyrazic skomplikowanymi slowami. Lepiej powiedziec po prostu. W ktora strone plynie Warta? Nie warto. Dzien bolacej glowy. Glowy co szlaja sie po portfelach. Irracjonalne rozmowy z Aniela. I nie tylko. Znowu trzeba przetrwac do piatku. Tylko do piatku. Ten ostatni piatek. Blazejku... Komentuj(2) Link :: 25.01.2005 :: 20:10 Wszystko ma dzisiaj smak mechanicznej pomaranczy. Nie pamietam skad wziela sie w mojej glowie. Czas przeszly niedokonany. Nie spelnione juz marzenia. Od teraz. Wszystko by choc jeden sie udal. I lepiej juz nic nie powiedziec... Komentuj(3) Link :: 26.01.2005 :: 21:00 Boje sie ciemnosci. Moja mandala upadla. Rozsypala sie na drobne kawaleczki. Przykro mi. I ciemno. But okazal sie twardy. Widzialam jak mu mnie szkoda. Nie potrafil pomoc. To zmartwienie na jego twarzy. Dal by mi wszystko aby tylko nieczuc sie takim bezradnym. Chcialabym robic z Toba pranie. Nauczysz mnie? Komentuj(2) Link :: 27.01.2005 :: 21:06 Zyje. Od niedzieli do piatku juz sie nie da. Juz drugi tydzien. "Syf". We wrzesniu (pazdzierniku?). Oby tylko... Razem na odleglosc pocierpimy. Przetrwamy. Bilety na fajfe. Kropki i groszki - caly moj swiat. Bo lepiej nie myslec. Widzialam w niej czastke mnie. Bo we mnie to raz na zawsze. Chyba. Podswiadomie? Niezwykle. I'm SKAlaska :) Ja i ja. Czekolada co jest dobra na wszystko. Komentuj(6) Link :: 28.01.2005 :: 23:37 Trzy wieze koscielne. Ide sama po ulicy i smieje sie w glos. Pomaranczowo. Przepraszajaco. Mysli w rytmach rege. Psychodeliczny taniec z blantem. Jedna panna z pusta glowa - nie warto. Moj terminarz powaznego (nie)czlowieka - prawda ma wystarczajaca moc by mogla bronic sie sama. Plany niezwykle, niespelnione, niespelniajace sie. Wierze... wybudujemy wieze! Komentuj(4) Link :: 29.01.2005 :: 21:47 Jestem w... Ale tam was nie ma. Zamarzniety tekst nienapisany. Co to jest folk celtycki? Nie wiedziec czemu juz sie nie dowiem. Nie uszkodzilam swoich pluc. A chcialam. I potrafie kochac na odleglosc. Patrzac w lustro z peknieta szyba w drzwiach. Zaspana kasztanowo, w Zascianku? Trzy fioletowe trabanty. Komentuj(3) Link :: 30.01.2005 :: 12:13 Poczulam nagla potrzebe. Filmy o milosci sa beznadziejne. Nigdy juz nie chcem zadnego obejrzec. Plakalam. Nie mowie do siebie. Teraz najbardziej czuje ze jestesmy dwie. Wiem ze powinnam zostac taka jaka jesem dzisiaj... w tej chwili. Lubie siebie jutra. To zbty skomplikowane. Jedno cialo to za malo. Na zawsze... To nic nie znaczy. Dla mnie tak wiele. Moglo by. Chyba napisze swoja biografie. Bede grala na tej cholernej perkusji!!! Komentuj(3) Link :: 31.01.2005 :: 00:17 I dlatego chcialabym ukryc nas za najodleglejsza rzeka... Beznadziejne wampiry. Bezcelowe czekanie. Niewiadomo na co. Romantica... Beda patrzyc sobie w oczy. Dwaj panowie. A ja nie mam listka. Nie wierze w tarota... Coz za pokusa! Mysle o tobie. Lubie Jagode i lubie Milene. Jak masz na imie bo nie pamietam... Trzy lata. Dziesiate pietro. Komentuj(6) Link :: 31.01.2005 :: 23:24 Nogi spuchniete ze zmeczenia... Gitara to instrument. Na niej gra sie uczucia. Mleczna droga, Kasjopeja... Pamietam. Zgromadzenie - strach ktorego sie nie boje. Pozytywnie. Gdzie drugi fragmet ukladanki? Moge przestac czekac - wtedy to juz bedzie bez znaczenia. I Elf sobie przypomnial. A ja potrzebuje przyjaciela. Tylko lat za malo zeby zdazyc cos wybudowac... Tyle chcialabym powiedziec... Komentuj(3) |
|
Czas zmarnowany nie istnieje we wspomnieniach...
2024 Podroze w czasie: Ukochanka - Dziewczyna jak malina.
Sol - On wie gdzie jest Kasjopeja.
My - Zawsze mozna sie zawiesc..
Edzia - Skryty dostawca wanilii. Kai - i lepiej nie mowic juz nic. Blueberry - Mostowa panna.Extraordinary Girl - Alterego. Waniliowe? |
|