20.01.2005 :: 19:42
Tak bardzo boli. Glowa. Chcialabym byc bohaterka jednej z ksiazek ktore przeczytalam. Tam zawsze wszystko jakos sie uklada. Nie zniose tego dluzej. Wielu rzeczy juz zniesc dluzej nie moge. Czasem dochodzi sie do takiego momentu, do kresu swojej wytrzymalosci. I trach. Wszystko peka jak banka mydlana. Przyjezdzaja mili panowie i zakladaja kaftan. Bialy czysty. Od tej pory i umysl bedzie czysty. I bezpieczne cztery katy. Jak przy tobie tylko one nie odejda. Nie wyjada. W glowie mam tylko pustke po wybuchu. Utopie smutki w butelce wodki. Jutro. Czasem czuje ze za pozno juz na wszystko. Przeszlosc ma niewiarygodny wplyw na przyszlosc. Przeraza mnie to. Nie jestem pewna czy chce wrocic do wiezy. Ale wtedy bylam niezwyciezona. Na wszystkich patrzylam z gory. Nie wierzylam w milosc ani przyjazn. W przyjazn ciagle nie wierze. Kiedys beda tylko bieszczady i literacka nagroda nobla. Do tego nie potrzebna mi fizyka.