06.02.2005 :: 14:09
Dowodem milosci jest to ze wstaje sie rano (dwadziescia po trzynastej) i obiera sie ziemniaki. Niepoprawny klon: Chcialabym zeby tak bylo zawsze. "Zawsze." Bez cynicznie przymruzonych oczu. Nic wiecej nie jest wazne. I mozna plakac. A w domu znow za pozno. Wybaczalnie. Nie wolno niczego zalowac. Szkoda tylko ze "najlepszych" chwil nie mozna schowac do szuflady i wyjmowac czasem kiedy smutno. Albo gdy jest wspaniale. Byc pijana ze szczescia. Wspomnienia jak stare fotografie bledna.. I z czasem niewiele sie juz pamieta. Znowu bede siedziala na dworcu. Tam wszystkie pociagi jada w jedna strone. Do nieba albo do piekla. Nikt sie o tym nie dowie. I usmiechne sie kiedy ktos powie "Aniu usmiechnij sie", "Usmiechnij sie bo cie zabije" Drugie danie. Jeszcze chwila. A moze pobawmy sie w biedronki?