Rumiane poliki są sexy.
Siedzę tak, czytam te Twoje wypociny. Głośniki robią pykpykpyk i myślę sobie, że to jest poza mną. Że rzeczy dzieją się bez mojego udziału. W tym przypadku dobrze sprawdza się że lepiej tam gdzie nas nie ma.
Tam, gdzie byłam kiedyś. Tam, gdzie co chwile ktoś odpalał petardy z emocjami a każda w pięciu kolorach do wyboru. Tam byłaś Ty w słomianym kapeluszu i ona ze zbożem po łydki. Podbiegałam do Was trzymając w ręce ołowianego żołnierzyka i szłyśmy razem nad rzekę.
I tam gdzie będę. Tam, gdzie co weekend w nowym miejscu, nowe odurzające substancje w pełnej konsternacji hodowane pod łóżkiem. A łóżko takie że nie powstydziłaby się go żadna z mieszkanek Soho. Oni. I trójki. Mieć ledwie trójki.
Teraz i tu nie ma żadnej kry. Co piętnaście minut piszę nową epopeję i uparcie od kilku dni tępię noże. Te do zabijania czasu co miały być w ślubnym prezencie. |